ks. Bartosz Seruga MS

Chrzcielne drogowskazy

Ponieważ lud trwał w oczekiwaniu, a wszyscy zastanawiali się, czy czasem Jan nie jest Chrystusem, on tak im odpowiedział: „Ja chrzczę was wodą, lecz idzie potężniejszy ode mnie, któremu nie jestem godny rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem”.

hKiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. Gdy potem się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej jakby gołębica, a z nieba rozległ się głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie sobie upodobałem”. (Łk 3, 15-16. 21-22)

 „Gdy potem się modlił…”

Jezus często się modli. Jego modlitwa dotyczy spraw ważnych – rozpoczynających Jego dzieło, sytuacji codziennych związanych z Jego misją – głoszenia, rozmów, uzdrowień oraz potyczek z ludźmi nieprzychylnymi, oraz rzeczy trudnych takich jak męka i śmierć. Jezus nigdy nie rezygnuje z tego czasu spędzonego z Ojcem. To Go umacnia i prowadzi do jeszcze lepszego poznania siebie i swojej misji.

Nam, w często zabieganej codzienności, brakuje czasu na modlitwę. Bardzo szybko znajdujemy wymówki, które pomogą zrezygnować z tej chwili poświęconej Bogu. Ale czy to właściwie czas dla Niego? Może to jeden z powodów, dla którego najczęściej rezygnujemy z modlitwy. Spróbujmy spojrzeć na modlitwę jako czas dla nas samego, czas, w którym możemy zaglądać do swojego serca, do swoich pragnień i motywacji, które są tam ukryte. Może warto je wyciągnąć i w chwili ciszy oraz bez pośpiechu zobaczyć, dokąd nas mogą doprowadzić. Dzięki temu pozwolimy napełnić się na nowo łaską Ducha Świętego.

„Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie sobie upodobałem”

Fragment Ewangelii, który jest przewidziany na dzisiejsze święto dotyczy również rozpoczęcia publicznej działalności Jezusa. Po chrzcie w Jordanie i 40 dniach na pustyni, wraca by głosić prawdę o królestwie Bożym i wzywać do nawrócenia. Na początku misji potrzebne były słowa Ojca, w których zapewnił Jezusa o swojej bliskości i miłości.

O wiele lepiej czujemy się, gdy usłyszymy od kogoś bliskiego słowa zachęty i motywacji. Słowa, w których możemy poczuć się dowartościowani i kochani. W ciągu tygodnia słyszymy wiele słów i sami ich mnóstwo wypowiadamy. Jakie to są słowa? Zachęty i motywacji czy raczej narzekania i pogardy do drugiego?

 

„Kiedy cały lud przystępował do chrztu…”

Ciekawy jestem czy ktoś z tych ludzi zauważył, że Mesjasz jest pośród nich. Prawdopodobnie wszedł do tej rzeki jak każdy inny. Bez wielkiego szumu i zwracania na siebie uwagi.

Wiele cudownych rzeczy dzieje się w naszej szarej codzienności. Żeby mieć otwarte oczy na to, co Boże, trzeba odkryć, że poprzez chrzest i bierzmowanie stajemy się umiłowanymi i wybranymi dziećmi Boga. On chce budować z nami relacje. Jak przekonuje nas św. Paweł: Bóg zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego. Odpowiadając na ten dar spróbujmy wzbudzić w sobie pragnienie prawdziwej i szczerej modlitwy, w której będziemy odkrywać siebie oraz napełniać się Bogiem i słuchać Jego głosu.

 

Takiego mamy Boga!

Uroczystość Narodzenia Pańskiego


Podczas tej dialogowanej homilii miało miejsce interesujące zdarzenie. W połowie, jakiś mężczyzna spod chóru zadał dokładnie takie pytanie, jakie sami zakładaliśmy w tej homilii.

Co robić?

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».
Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono».
Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie».
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę. (Łk 3, 10-18)

 

Co mamy robić?

Z tym pytaniem przychodzą do Jana Chrzciciela ludzie, którzy już zdecydowali się na nawrócenie. Już nie trzeba ich przekonywać, nakłaniać, upominać. Są gotowi. Ale żeby ta gotowość została wprowadzona w życie trzeba jeszcze wiedzieć jak to zrobić? Często jesteśmy gotowi na nawet najbardziej radykalne zmiany w swoim życiu, ale pozostają bezowocne, bo rozbijają się o ten problem, że właściwie nie wiemy co robić?

Prostota

To wielka pokusa dla ludzi nawracających się, żeby czyny będące owocem nawrócenia były wielkie, spektakularne, nadzwyczajne, a nieraz są po prostu dziwaczne i nie przystają do rzeczywistości. Jan Chrzciciel odpowiadając na pytania przychodzących wraca do podstaw – podziel się ubraniem, podziel się żywnością, nie oszukuj, nie używaj przemocy… Właściwie nie trzeba być wierzącym, żeby to robić. To odruch czysto ludzki, to głos sumienia każdego zdrowego człowieka.

Nie ma wykluczonych

Warto zwrócić także uwagę na wymienione przez Łukasza Ewangelistę zawody przychodzących. Celnik to dla ówczesnych Izraelitów synonim grzesznika, a żołnierz to okupant. Okazuje się, że Jan Chrzciciel ich nie wyklucza, nie wyrzuca, nie przekreśla. Oni także mogą żyć wiarą. Może nieraz zbyt pochopnie o życiu duchowym myślimy „to nie dla mnie, ja nie dam rady, nie nadaję się?”

Adwent

To czas oczekiwania, ale nie bierności. To czas decyzji, powrotu do źródeł i fundamentów naszej wiary. To dobry moment na powrót do postanowień podjętych i porzuconych, niezrealizowanych, do spraw przegranych, które czekają na kolejną szansę. A może zmiana taktyki, dociekań, poszukiwań oraz pytań. Czas, w którym nie wypada mówić „to nie dla mnie”, bo Pan przyjdzie do wszystkich bez wyjątku.

Apostolska werwa

Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i powiedzieli: „Nauczycielu, chcemy, żebyś uczynił dla nas to, o co Cię poprosimy”. On ich zapytał: „Co takiego chcecie, abym wam uczynił?”. Rzekli Mu: „Spraw, abyśmy zasiedli w Twojej chwale: jeden po Twojej prawej stronie, a drugi po lewej”. Jezus im powiedział: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być chrzczony?”. Odpowiedzieli Mu: „Możemy”. Lecz Jezus im powiedział: „Kielich, który Ja mam pić, będziecie pić; i chrzest, którym Ja jestem chrzczony, wy też przyjmiecie. Jednak nie do Mnie należy rozdawać miejsca po mojej prawej lub po lewej stronie, lecz dostaną je ci, dla których je przygotowano”. Gdy to usłyszało dziesięciu, zaczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i powiedział: „Wiecie, że ci, którzy są uznawani za władców narodów, ciemiężą je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak powinno być wśród was. Ale kto by chciał stać się wielki między wami, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być między wami pierwszy, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu”. (Mk 10, 35-45)

Apostolska werwa

Łatwo się oburzyć postawą Jakuba i Jana, ponieważ za plecami swoich ziomków chcą załatwić dla siebie najlepsze miejsca przy Jezusie. Jakby nie patrzeć, miejsca wspaniałe, bo bardzo blisko Mistrza. W tej właśnie chwili dwaj bracia bez wątpienia nie rozumieją znaczenia swojej prośby. Nie wiedzą, czego domagają się od Jezusa. Co za tym idzie, nie rozumieją Jego nauki i misji. Jak można zauważyć, sama bliskość Mistrza nie wystarcza do tego, żeby od razu zrozumieć Jezusa i żyć w pełni Jego nauką. Bliskość jest bardzo potrzebna, ale trzeba również uważnie słuchać tego, co Jezus mówi. Dać Mu czas i pozwolić działać.

Abstrahując od tej pochopnej prośby, fascynuje mnie zapał i odwaga dwóch braci. Święty Marek, który relacjonuje to wydarzenie nie zapisuje, żeby Jakub i Jan potrzebowali namysłu do udzielenia odpowiedzi Jezusowi. Na pytanie „Czy możecie…?” oni bez wahania odpowiadają: „Możemy”. Mają w sobie ogromne pragnienie pójścia za Jezusem, choć na razie jest to pójście po swojemu i na swoich zasadach. Poszliby za Nim nawet w ogień, jeśli taki byłby warunek spełnienia ich prośby. Jezus nie gasi zapału. Zaczyna te pragnienia kierować na odpowiednie tory i przygotowuje ich do przyjęcia chrztu, który będzie zanurzeniem w śmierci. Śmierci dla własnych planów, ambicji oraz czysto ludzkiego spojrzenia na misję Jezusa. Historia pokaże, że Jakub jako pierwszy odda swoje życie za Mistrza, a Jan zostanie nazwany Jego umiłowanym uczniem. Zatem cierpliwość, jaką okazuje im Jezus i nauka, której im udziela nie zostały zmarnowane. Z początkowo błahych celów zrodziły się piękne i dojrzałe owoce.

Na chrześcijan, którzy posiadając ziarno wiary, już dawno zapomnieli o swoim wyjątkowym posłannictwie w świecie patrzy się z niedowierzaniem. Podczas chrztu, bierzmowania, sakramentu małżeństwa czy kapłaństwa każdy z nas jest powoływany do życia blisko Jezusa. W każdym z nas zapłonął ogień Ducha Świętego, którym w tych sakramentach zostaliśmy naznaczeni, uzdolnieni oraz wyposażeni we wszystko, co potrzebne, by pójść drogą świętości. Poprzez doskonalenie swojej modlitwy, czytanie Pisma Świętego, poznawanie życia świętych oraz odkrywanie na nowo sakramentów, z których korzystamy mamy szansę zadbać o swoją żywą relację z Jezusem. Autor listu do Hebrajczyków zachęca, by przybliżyć się „z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili”. Bez osobistego zaangażowania, pracy nad sobą i swoimi ambicjami trudno będzie zobaczyć dobra, którymi chce nas nieustannie obdarzać Bóg. To pozwoli zachować w sobie świeżość patrzenia na siebie i taki zapał, jakim odznaczali się Jakub i Jan w swoim apostolskim życiu.

O.S.T.R. – All My Life

Królowie życia nie noszą pozłacanych koron.

Ambicje, upór, szczerość, wiara
Lojalność, wiedza, talent, miłość, fanatyzm, odwaga
To jest all my life!

Klęski, sukcesy, łzy, śmiech, historii saga
Rodzina, krew, biało-czerwona flaga
To jest all my life!

Rowerowa pielgrzymka do Dębowca

W sanktuarium w Dębowcu odbędą się uroczystości odpustowe. To świetna okazja, by odwiedzić to piękne miejsce, nazywane często „polskim La Salette”.

Wraz z młodymi z parafii św. Jana Chrzciciela w Kobylance zapraszam na pielgrzymkę rowerową na odpust do Dębowca. Pielgrzymka wyruszy w niedzielę 17 września o godz. 8.00 i dotrze do sanktuarium na sumę odpustową. W pielgrzymce rowerowej mogą wziąć udział wszyscy, którzy ukończyli 16 lat.

Szczegółowe informacje na stronie parafii.