Świat, w którym żyję…
Nieraz marzymy o tym, żeby świat, który nas otacza był pełen dobra, wyrozumiałości i żeby oszczędził nam wszelkich upokorzeń. Słuchacze Jezusa też mieli takie pragnienia – uważali, że kiedy przyjdzie Mesjasz, oczyści świat z wszelkiego zła. Okazuje się, że mimo przyjścia Chrystusa nadal mamy do czynienia z niedoskonałościami naszymi i świata. Panu Bogu coś nie wyszło? Jego plan okazał się nieskuteczny?
Jezus wyjaśniając przypowieść o chwaście, przypomina, że nie wszystko od razu można zrobić i do wielu rzeczy potrzeba czasu. Każdy z nas otrzymał życie, możliwości, talenty i jest za nie odpowiedzialny. Żyjemy w świecie, w którym nadal toczy się walka pomiędzy siłami dobra i zła. Głównym miejscem tego zmagania jest wnętrze każdego z nas. Nie zamartwiajmy się jednak tym, że walka trwa nieustannie, ale również tego nie ignorujmy. Skupmy się na dobru i pomnażajmy je wokół nas.
Jezus przyszedł, by pokonać ciemność i otworzyć nam bramy nieba, życia wiecznego. Oddał swoje życie na krzyżu i zmartwychwstał, przez co raz na zawsze zostaliśmy wyrwani z mocy grzechu. Dysponujemy nadal wolną wolą i cały czas możemy dokonywać wyboru – możemy starać się iść drogą świętości, ale również możemy wybrać grzech. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się w naszym życiu.
Bóg jest nad wyraz cierpliwy wobec człowieka, który popełnia zło. On w każdym czasie daje szansę na nawrócenie. Daje różnorakie znaki, by człowiek mógł Go odnaleźć i skierować ku Niemu swoje pragnienia.
Jak się nawracać? Dobrym zwyczajem jest codzienny rachunek sumienia, chwila zatrzymania się i zastanowienia, czy w ciągu dnia szedłem odpowiednią drogą, czy było na niej więcej dobra czy zła.
Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia – obyśmy tylko w odpowiednim momencie naszego życia tego doświadczyli i wrócili na dobrą drogę, prowadzącą do królestwa Ojca.